„Nie mogłem inaczej” – mówi Józef Kalina w filmie „Pokłosie”. Nie mógł inaczej, choć sąsiedzi uznali go za wariata, żona zostawiła, a z czasem za swoje czyny zaczął płacić coraz większą cenę. Nie mogłem inaczej – powtórzyłoby wielu, którzy zajęli się pamięcią o Żydach, zadbali o cmentarze, zmierzyli się z bolesną przeszłością, wzięli na siebie obowiązek pamiętania.
Chcieliśmy porozmawiać z ludźmi, którzy natrafili na ten temat i odtąd nie mogą się nim nie zajmować. Sprzątają cmentarze, nie bacząc na to, co mówią ludzie. Prowadzą instytucje kultury, choć bywa pod górkę i wszyscy mają ich za szaleńców. Zmuszają siebie i innych do pamiętania o tragicznych wydarzeniach, nawet gdy są zastraszani czy wykluczani. Ale jest też satysfakcja, podziękowania, poczucie spełnienia. Dlatego 21 lutego 2013 r. w klubokawiarni Państwomiasto odbyła się specjalna projekcja filmu „Pokłosie”, a po niej dyskusja z Bogdanem Białkiem (prezesem Stowarzyszenia im. Jana Karskiego z Kielc), Witoldem Dąbrowskim (wicedyrektorem Ośrodka Brama Grodzka – Teatr NN z Lublina) i Grzegorzem Kamińskim (nauczycielem z Toszka w powiecie gliwickim). Bogdan Białek już w latach osiemdziesiątych zaczął poruszać temat pogromu kieleckiego. W 1981 r. w proteście przeciw antysemickim wystąpieniom złożył mandat delegata na regionalnym zjeździe „Solidarności”. Dzięki jego interwencji lokalne władze zajęły się upamiętnieniem 50. rocznicy pogromu kieleckiego.