Moje spotkanie z tematyką żydowską było zupełnie nieoczekiwane. Gdy byłem w liceum za namową historyka wraz z grupą kolegów i koleżanek wziąłem udział w uroczystościach 60. rocznicy likwidacji Litzmannstadt Getto. Wówczas, w 2004 roku, były to pierwsze tak duże obchody, które stanowiły kamień milowy dla pamięci o łódzkim getcie. Widok setek ludzi z kraju i zagranicy, którzy przybyli upamiętnić tych, którzy zginęli – tych, o których właściwie wcześniej nigdy nie rozmawiałem. To wszystko wraz z kolejnymi lekcjami historii uświadomiły mi, że dorastam na terenie pozostałym po getcie, nic o tym właściwie dotychczas nie wiedząc. Odkrywanie historii 1/3 mieszkańców miasta, których dzisiaj już nie ma, było dla mnie osobistym wyzwaniem poznania mojej lokalnej historii.
Z zawodu jestem archeologiem i muzealnikiem, a kilka lat temu los pokierował moją ścieżkę do położonego niespełna 70 kilometrów od Łodzi Muzeum byłego niemieckiego Obozu Zagłady Kulmhof w Chełmnie nad Nerem. Doświadczenie miejsca pamięci i praca na rzecz jego zachowania w zasadniczy sposób wpłynęła na moje działania. Choć pracuję obecnie w Muzeum Miasta Łodzi, wciąż utrzymuję żywymi emocje związane z miejscem pamięci, do którego każdy z nas powinien choćby raz przyjechać – aby pamiętać i aby postarać się zmienić nasz obecny świat.