Czasem wygląda to tak skromnie, że jesteśmy tylko my: ja i moja rodzina. Rocznica jest w czasie wakacji, więc ciężko ściągnąć uczniów. Czasem przychodzi ich kilkoro. Czasem jest ktoś z potomków mszańskich Żydów, wtedy jest Kadisz, jak należy. Dwa razy wsparli mnie zapaleńcy z sąsiedztwa: „Sądeckiego sztetł” czy Rabki. Smutne jest to, że spoza Mszany jest zwykle więcej osób niż z Mszany. Na okrągłe rocznice bywa nawet ktoś z UM, oficjalnie. Nieoficjalnie zawsze jest dobra dusza z UM, pani Agnieszka. Ostatni świadkowie, ale ich ubywa. Czytamy nazwiska Ofiar, odmawiamy psalm, kładziemy kamyki. Czasem jest jakiś program artystyczny albo chociaż hebrajska pieśń, zapalamy znicz, kładziemy kamyki, po prostu.
Urszula Antosz-Rekucka
Mszana Dolna