Przez wiele lat, podobnie jak zdecydowana większość społeczeństwa, byłem ofiarą zbiorowej amnezji, która z polskiej świadomości historycznej wyrugowała pamięć o żydowskich sąsiadach. Moja wiedza ograniczała się jedynie do kilku złowrogich nazw miejsc, gdzie zostali oni zamordowani i ewentualnie szczegółów ich uśmiercania. Pierwszej szansy na bliższe poznanie lokalnej polsko-żydowskiej historii nie wykorzystałem. Sąsiad, który kilkakrotnie zaczynał snuć opowieść o tym, co działo się w Grajewie, Radziłowie czy Jedwabnem, spotykał się z brakiem mojego zainteresowania. Jego wewnętrzna potrzeba dania świadectwa spotkała się z ignorancją młodego człowieka, skupionego na bardzo przyziemnych problemach okresu dojrzewania. Temat jednak powrócił na ostatnim roku studiów historycznych. Zaangażowałem się wtedy w projekt pod tytułem „Szlak Dziedzictwa Żydowskiego w Białymstoku”, którego głównym celem było włączenie w historyczną narrację o mieście bogatej spuścizny białostockich Żydów. Był to moment przełomowy, bo wtedy po raz pierwszy fizycznie poczułem ich brak. Wtedy też narodził się we mnie sprzeciw wobec wyparcia Żydów z polskiej historii i zbiorowej pamięci. Kiedy podjąłem pracę jako nauczyciel historii w gimnazjum w Wasilkowie, sojuszników w dziele przywracania pamięci o Żydach znalazłem w uczniach. I tak już od prawie 10 lat dbamy o pozostałości materialnego dziedzictwa żydowskiego, cały czas próbując poznawać bogactwo żydowskiej kultury. Jestem socjologiem, nauczycielem historii i wiedzy o społeczeństwie w Gimnazjum im. ks. Wacława Rabczyńskiego w Wasilkowie, prezesem Fundacji Otwarta Edukacja, przewodnikiem turystycznym po województwie Podlaskim, uczestnikiem i koordynatorem projektów poświęconych edukacji o wielokulturowości i lokalnej historii („Szlak Dziedzictwa Żydowskiego”, „Podlaska multikoalicja”, „Uwiecznić Atlantydę” itd.), opiekunem w projektach skierowanych do uczniów czeczeńskich („Ku wzbogacającej różnorodności”, „Nasz świat w 36 klatkach”, „Przez trudy do gwiazd”),
Mariusz Sokołowski
Wasilków