Od dziecka wiedziałam, że w otwockich lasach jest jakiś tajemniczy cmentarz i można się potknąć o dziwny kamień w trawie, zbierając jesienią grzyby. A potem, kiedy byłam już dorosła, mieszkałam na osiedlu, gdzie proboszczem parafii został ksiądz Wojciech Lemański. Kiedy głośna stała się sprawa Jedwabnego, zrobił dekorację Grobu Pańskiego przedstawiającą spalone wrota stodoły z figurą Chrystusa leżącą pod zwęglonymi kawałkami drewna i przypiętą kartką z nabazgranym „wybaczcie”. Później wpadł mi w ręce pamiętnik Calka Perechodnika i dowiedziałam się, w jaki sposób Żydzi zniknęli z Otwocka i Karczewa. Okazało się, że mój proboszcz i m.in. mój kolega z ogólniaka Zbyszek Nosowski – obecnie redaktor naczelny „Więzi” – utworzyli Społeczny Komitet Pamięci Żydów Otwockich i Karczewskich i potrzebna im pomoc przy renowacji cmentarza w anielińskim lesie. Do mojej świadomości dotarły też słowa Jana Pawła II, że Żydzi to nasi starsi bracia w wierze, a ja jako dziecko mieszkałam w drewnianym domu, który przed wojną był własnością rodziny żydowskiej, a potem to już nie było odwrotu… Jestem z natury aktywistką i podróżnikiem. Po różnych zwrotach w mojej aktywności zawodowej skończyło się na tym, że pracuję jako koordynator do spraw pracowników, którzy są w Polsce imigrantami ekonomicznymi z Mołdawii i Nepalu. Jestem też pilotem wycieczek zagranicznych i pilotuję po Polsce wycieczki Żydów z różnych krajów świata.
Monika Czub
Karczew / Otwock