Dorota Berlińska

Błonie

Liderzy

Moje „żydowskie zainteresowania” zawdzięczam Irenie Sendlerowej i późnemu chodzeniu spać. Oglądałam późnym wieczorem telewizję i przypadkiem (tak, wiem, wstyd …) trafiłam na reportaż o grupie amerykańskich nastolatek, które odkryły światu polską bohaterkę. Ta historia bardzo mnie poruszyła – wizerunek skromnej staruszki zestawiony z ogromem jej bohaterstwa, radość i witalność dziewczyn oraz pogoda ducha pani Ireny. Przez cały reportaż towarzyszyła mi myśl dlaczego, do licha, polskie nastolatki nie znają takiej postaci, dlaczego ja sama, nauczycielka, im o niej nie opowiadam?

Zaczęłam czytać o Irenie Sendlerowej, potem o innych polskich Sprawiedliwych – Henryku Sławiku, rodzinie Ulmów, Antoninie i Janie Żabińskich. Wtedy interesowali mnie głównie ratujący. Ci, których ratowali, byli bezimiennymi ofiarami, bez twarzy i nazwisk. To się zmieniło znowu za sprawą Ireny Sendlerowej. Bardzo poruszyły mnie jej wspomnienia o żydowskiej przyjaciółce Ewie oraz chłodny opis heroicznej walki o przetrwanie swoje i grupy podopiecznych, jaką toczyła uwięziona w warszawskim getcie Ewa. To był impuls, żeby zainteresować się również historią narodu żydowskiego. Dziś Żydzi nie są dla mnie tylko ofiarami Zagłady, są narodem, z którym łączy nas wspólna historia, narodem, który może inspirować.

Moje zainteresowania przeniosłam do realnego działania pod wpływem moich uczniów. Parę lat temu spotkałam na swojej drodze Huberta, Filipa, Kajetana i Kazika. Czterech „nietypowych” gimnazjalistów. Okazało się, że trzech z nich w szkole podstawowej interesowało się błońskim kirkutem, próbowali nawet gdzieś interweniować w sprawie jego ochrony.

Zrealizowaliśmy więc wspólnie projekt edukacyjny poświęcony cmentarzowi żydowskiemu w Błoniu. Zdjęcia macew, które chłopcy wtedy zrobili, są jednymi z ostatnich. Kilka miesięcy później ktoś zniszczył większość nagrobków… Potem wspólnie zrealizowaliśmy pierwsze duże działanie w szkole, poświęcone poznawaniu kultury i tradycji narodu żydowskiego. Na ślady błońskich Żydów naprowadziła mnie Szkoła Dialogu i grupa świetnych gimnazjalistów, z którymi realizowaliśmy projekt „Śladami Chai Łai”, poznając losy Chai Łai Szpajsendler, żydowskiej dziewczynki mieszkającej w Błoniu, która przeżyła Zagładę, ukrywając się w gospodarstwach okolicznych mieszkańców.

Nie potrafię precyzyjnie opisać moich motywacji, po prostu czuję, że tak trzeba. Jesteśmy winni pamięć wspólnej polsko-żydowskiej historii. Ktoś musi się tym zająć. Padło na mnie i jest dobrze. Jestem nauczycielką, uczę wiedzy o społeczeństwie, pełnię funkcję dyrektora gimnazjum. Zakładałam tę szkołę i kierują nią od momentu jej powstania, to moje najważniejsze zawodowe dokonanie. Przez wiele lat byłam instruktorem harcerskim i to doświadczenie mnie ukształtowało, również zawodowo. Interesuję się polityką, lubię robić zdjęcia, czytać książki historyczne, oglądać absurdalne komedie, uprawiam ogródek. Moje ulubione wakacje to wędrówki po górach, kajak i poznawanie nowych miejsc. W ostatnich latach zawsze moje wakacyjne szlaki doprowadzały mnie do miejsc związanych z narodem żydowskim. Jestem nauczycielką, więc uczę – wykorzystuję WOS, aby przy okazji różnych treści poruszać tematy żydowskie. Na początku uczniowie patrzyli na mnie z minami mówiącymi „co ma piernik do wiatraka”, ale już się przyzwyczaili.

Chyba cenią to, że nauczyciel ma zainteresowania, które wykraczają poza przedmiot i nimi się dzieli. Co roku organizuję grupę uczniów, których staram się zainteresować bardziej tematem, i razem realizujemy różne działania. Na przykład projekt edukacyjny poświęcony błońskiemu kirkutowi, wycieczka śladami warszawskiego getta, imprezy pod tytułem „Żyliśmy razem przez wieki”.

Ale największym przedsięwzięciem był udział w Szkole Dialogu i to, co nastąpiło później. Zrealizowaliśmy projekt „Śladami Chai Łai”, który w edycji 2013 zajął jedno z dwóch pierwszych miejsc. Nasze działania poparły władze Błonia, wspólnie z Centrum Kultury zorganizowaliśmy Tydzień Kultury Żydowskiej i małą wystawę poświęconą błońskim Żydom. Po raz pierwszy od bardzo wielu lat w moim mieście wspominano jego żydowskich mieszkańców. Dwukrotnie wraz z uczniami gościliśmy w szkole grupę amerykańskich gości Forum, którym opowiadaliśmy o żydowskiej historii naszego miasta.

Mam poczucie, że pamięć o polskich Żydach to powinność, oddanie szacunku bezimiennym ofiarom Zagłady. Ale to też szacunek dla naszej własnej, polskiej historii. Bez świadomości relacji polsko-żydowskich nasza historia jest niepełna, tak myślę. Organizując w Błoniu Tydzień Kultury Żydowskiej trochę się bałam – czy ludzi to zainteresuje i jak przyjmą naszą inicjatywę. Ale Błoniacy jakby czekali, żeby ktoś wreszcie odsunął kurtynę historii i przypomniał żydowskich mieszkańców miasta.

Po zakończeniu naszego projektu Szkoły Dialogu na ekrany kin wszedł film „Biegnij, chłopcze, biegnij”, którego bohater, Yoram Friedman, mieszkał przed wojną w Błoniu. 

Okazało się, że wraz z rodziną mieszkał w budynku, w którym umieściliśmy punkt na grze miejskiej. W tym punkcie opowiadaliśmy o żydowskiej rodzinie, wspólnie świętującej szabas. Byłam na spotkaniu z Yoramem Friedmanem w Muzeum POLIN, napisałam o nim artykuł w lokalnej gazecie. Miałam wielką satysfakcję, gdy kilka osób dopytywało mnie o ten tekst, jakby chcieli potwierdzenia, że gdzieś w świecie żyją ludzie, którzy są Żydami i pochodzą z Błonia – świadkowie nieistniejącej już społeczności błońskich Żydów.

Zastanawiam się czasami, jaki wpływ na moich uczniów mają moje działania. Młodzi są otwarci, ciekawi, nie obciążeni stereotypami. Otwieram im oczy na wspólną historię Polaków i Żydów. Są zdumieni, że przy ulicy, którą codziennie chodzą do szkoły, przed wojną mieszkali Żydzi. Kilka osób zainteresowało się bardziej tym tematem. Mam nadzieję, że podejmą różne działania dla stosunków polsko-żydowskich. Nagrodą za to wszystko było dla mnie właśnie spotkanie z urodzonym w Błoniu Yoramem Friedmanem.

Najkrócej podsumowując sens moich działań – przywracanie pamięci o polsko-żydowskiej historii i budowanie otwartości na innych. Co z tego mam? Satysfakcję, czasami dumę, rzadko poczucie czegoś niezwykłego. Podczas jednej z wizyt amerykańskich gości była fatalna pogoda, padał deszcz, zwiedzanie porośniętego trawą kirkutu było mało przyjemnym doświadczeniem. Do najdalej położonej, najbardziej okazałej macewy dotarło kilka osób. Jeden z gości zaczął odmawiać kadisz i wtedy nagle wyszło słońce…

Działania

Dorota Berlińska

Błonie

kontakt:
dorota.berlinska@liderzydialogu.pl