Wszystkiemu „winna” była ciocia Wisia i Kraków. Ciocia mego męża Michała, która miała fenomenalną pamięć i opowiadała o przedwojennym Rymanowie, małym miasteczku niedaleko Krosna w województwie podkarpackim. W każdej opowieści pojawiały się postaci sąsiadów, krawcowych, piekarzy pochodzenia żydowskiego. A że ciocia miała zdolności aktorskie, potrafiła idealnie odtworzyć całe zasłyszane dialogi z życia wzięte, wygłaszane między nią a Żydówkami, z którymi się spotykała. Dzięki tym opowieściom mogłam sobie wyobrazić mały przedwojenny sztetl, jakim był Rymanów, a później przenieść te wyobrażenia na inne miejsca w kraju. Stymulatorem były też studia polonistyczne w Krakowie i bardzo zaniedbana dzielnica Kazimierz. Bywałam tam co najmniej kilka razy w tygodniu, czytałam, łaziłam po starych podwórkach i znowu czytałam… Tak zrodziło się moje zainteresowanie religią i kulturą żydowską.
Jestem nauczycielką języka polskiego w gimnazjum w Bieruniu oraz instruktorką teatralną w Bieruńskim Ośrodku Kultury. Prowadzę dwie grupy teatralne: jedną dla młodzieży, drugą dla dorosłych. Teatr to moja druga pasja, która daje mi ogromną satysfakcję, gdyż uwielbiam pracować z ludźmi. Reżyseruję co roku „pełnomatrażową” sztukę. Z młodzieżą wystawiam klasykę, natomiast z dorosłymi pracujemy nad autorskimi sztukami o współczesnych problemach Śląska i gramy je po śląsku. Obie grupy cieszą się ogromną popularnością w moim mieście. Prywatnie jestem mamą dwóch synów i córki, którzy kibicują moim przedsięwzięciom.