Himalaista pytany o powód swojej pasji odpowiada prosto: idę na szczyt dlatego, że on po prostu tam jest. Ja zainteresowałem się historią rymanowskich Żydów dlatego, że ich nie ma. Jest cmentarz z setkami powalonych macew, stoi synagoga, na której dachu rosną młode brzózki, są zaniedbane domy w ciemnych zaułkach, ale nikt już pochówków nie robi, kantor El Male Rachamim nie śpiewa, świec szabatowych w piątkowy wieczór nikt nie zapala. Są stare, czarno-białe zdjęcia tłumnego targowego rynku, są szeptem wypowiadane wstrząsające historie wojenne, w starych framugach, jak zadry pamięci, tkwią ślady po mezuzach. Czyli są ślady pamięci, a raczej niepamięci, ale Dobrej Pamięci brak. Tak było do 2006 r. I coś postanowiliśmy z tym zrobić.
Z wykształcenia jestem prawnikiem, ukończyłem Uniwersytet Jagielloński, ale zawodowo zajmuję się reklamą i PR. Jestem właścicielem firmy reklamowej w Katowicach. Rymanów był miastem rodzinnym mojego nieżyjącego już taty, tam spędzaliśmy każde wakacje i tam zadawałem pierwsze pytania, rzadko uzyskując satysfakcjonującą mnie odpowiedź. W 2005 r. postanowiliśmy założyć Stowarzyszenie Spotkanie Rymanów, które zajmuje się do dzisiaj upamiętnieniem wielokulturowego Rymanowa, wydobywaniem z niepamięci rymanowskich Żydów i Łemków. Od 2008 r. jestem współorganizatorem Dni Pamięci o Żydowskiej Społeczności Rymanowa.
W 2017 r. organizować będziemy IX Spotkanie, corocznie przygotowywane w okolicach 13 sierpnia (rocznicy zamordowania Żydów rymanowskich). Dni to kilkudniowe spotkanie Polaków i Żydów, w czasie którego rozmawiamy, poznajemy się, uczymy się siebie, dzielimy się swoją historią.