Kock

Liceum Ogólnokształcące im. Marcina Stępnia

Dla uczniów z liceum w Kocku jedynym miejscem związanym z polsko-żydowską historią była tak zwana „Rabinówka”, charakterystyczny budynek, który był w przeszłości domem miejscowych rabinów. Podczas warsztatów Szkoły Dialogu uczniowie mieli szansę poznawać bogactwo żydowskiej historii swojego miasta. Dowiedzieli się, że Żydzi osiedlili się w Kocku na początku XVII wieku, a pod koniec wieku XIX stanowili większość populacji. Trudno ich wymazać z historii miasta, choć jak widać łatwiej zwyczajnie zapomnieć.
W zniszczonym przez wojnę i epidemie Kocku międzywojnia społeczność żydowska liczyła 1529 osób, czyli 40 proc. ogółu mieszkańców. Żydzi mieli piekarnie, farbiarnie, olejarnie i jatki. Należała do nich większa część sklepów, posiadali zakłady rzemieślnicze, handlowali drewnem i ziarnem. Zakładali swoje partie i organizacje: Syjnonistyczny Bnej Syjon, ortodoksyjna Aguda Israel, syjonistyczno-ortodoksyjny Mizrachi. Byli aktywni, zabierali głos, który był słyszalny. Działali jako radni, uczestniczyli aktywnie w kockim życiu politycznym. Mieli chedery i Talmud-Torę, Bejs-Jakow i jesziwę, Bibliotekę im. Pereca, Żydowskie Amatorskie Koło Artystyczne i Żydowskie Stowarzyszenie Kulturalne. Organizowali imprezy, urządzali odczyty.

Po wybuchu wojny w 1939 r. do Kocka zaczęto przesiedlać Żydów z pobliskich wsi i miasteczek, m.in. z Lubartowa i Firleja. Wszystkich umieszczono w getcie powstałym pod koniec roku 1940 na terenie niegdysiejszej ul. Żydowskiej. Dowożono kolejnych, było coraz mniej miejsca, panował coraz większy głód i choroby. W tym samym roku zaczęły się pierwsze egzekucje: w styczniu i czerwcu. W sierpniu 1942 r. 100 rodzin wywieziono do Treblinki. Następne 1700 osób wysłano tam we wrześniu. W październiku 1942 r. kilkuset Żydów przewieziono do getta w Łukowie. Tych, którzy zostali w Kocku, zmuszono do przeszukania i porządkowania tego, co po Żydach zostało. Na początku listopada 1942 r. rozpoczęto akcję likwidacji kockiego getta. Część ludności wywieziono do Łukowa, a potem do Treblinki. Część pozostawiono w tartaku w Poizdowie, w obozie pracy. Cmentarz zniszczono, resztę zabudowań zburzono.
Przeżyło mniej niż 30 Żydów, m.in. Rywka Goldfinger i Icek Zakalil uratowani przez Apolonię Machczyńską, bohaterkę opowiadania Hanny Krall, rozstrzelaną później przez Niemców w domu swojego ojca. Żydów ukrywali też Górczyńscy i Kaznecki w Woli Skromowskiej, tuż obok Kocka. Czasem ich ratowano, a czasem zabijano. Przeżyli wojnę, przeżyli getto, przeżyli obóz, a potem byli mordowani, bo chcieli odzyskać swoje sztućce, jak Chai Liss między innymi.

Między 27 kwietnia a 21 maja 2011 r. Anna Geller i Paulina Sobieszuk przeprowadziły czterodniowe warsztaty w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych w Kocku w ramach programu Szkoła Dialogu.. Przez kilka dni, kilkanaście godzin młodzież zdobywała wiedzę i poszerzała tę już posiadaną. O historii Żydów kockich, o ich kulturze i religii. Z zaangażowaniem brali udział w ćwiczeniach, z ciekawością uczestniczyli w zajęciach. Przygotowując finałową wycieczkę dla chętnych mieszkańców miasta, czytali książki, szukali informacji na stronach internetowych. Pytali dziadków, gdzie stała synagoga, podjęli próbę zlokalizowania ważnych miejsc.
W Kocku pozostało niewiele śladów żydowskiej obecności. Po spalonej synagodze, znajdującej się przy ówczesnej ul. Radzyńskiej, a obecnie u zbiegu ulic Wojska Polskiego, Piłsudskiego i Sawickiej nie zostało nic. Miała bogate wnętrze, dziennie przychodziło do niej około 300 osób, tak się mówi. O domach modlitwy Morgensterna i Berka, o łaźni rytualnej, mykwie nie wiadomo już nawet, gdzie były. Nie wiadomo też, gdzie była rzeźnia, jak toczyło się żydowskie życie. Za to Rabinówka, dom, w którym Morgenstern podobno spędził ostatnie 20 lat swojego życia, stoi tam, gdzie ul. Polna zbiega się w ul. Wojska Polskiego, naprzeciwko remizy. Dom jest z bali, ozdobiony symbolicznymi ornamentami. W nim słynny cadyk powoli zapadał się w starość.

Cmentarz żydowski leży poza miastem. Prowadzi do niego długa, polna i ziemista droga. Od kockiego rynku jedzie się ul. Sawicką i skręca w prawo przy przydrożnej kapliczce. Jest płot i brama, klucze można zabrać od p. Stasiaka mieszkającego tuż obok.
W czasie wojny cmentarz był niszczony, a macewami utwardzano drogi i ulice. Po wojnie nagrobki rozkradano, robiono z nich koła szlifierskie. Sam cmentarz próbowano zaorać, posadzono na nim topole. Ciekawe, czy sadzący wiedzieli, że topola często jest opisywana jako symbol żałoby. Teraz nagrobków jest koło kilkudziesięciu. Niektóre odnalezione i zwrócone cmentarzowi. Leżą oparte o drzewa, smutne toczydła. Nie wiadomo, gdzie jest czyj grób, gdzie leżą ciała ofiar niemieckich egzekucji.
Na rynku uczniowie przypomnieli biografię Berka Joselewicza, żydowskiego pułkownika, który zginął w 1809 r w bitwie od Kockiem i został pochowany w okolicy miasta. Grupa odwiedziła też budynek szkoły publicznej, w której chrześcijańskie i żydowskie dzieci uczyły się razem przed II wojną światową.
Uczniowie tego dnia powiesili kilka tabliczek ze informacjami po hebrajsku, opisującymi dane miejsce. Przez krótką chwilę hebrajskie litery przypominały o tych, którzy żyli tu, pomogli w rozwoju miasta i zginęli zaledwie 75 lat temu.

Kock

Szkoła:
Liceum Ogólnokształcące im. Marcina Stępnia
Uczniowie:
uczniowie z klas I i II
Nauczyciel:
Jacek Pożarowszczyk
Trenerki:
Anna Geller, Paulina Sobieszuk

Więcej informacji o Kocku znajdziesz na stronie Wirtualny Sztetl:

Darczyńcy

Program Szkoła Dialogu w Kocku został zrealizowany dzięki wsparciu TRISHY i FREDA MARGULIES.


Dziękujemy Friends of the Forum za wsparcie programu edukacyjnego Szkoła Dialogu.

FOF właściwe