Sławatycze

Publiczne Gimnazjum im. Józefa Ignacego Kraszewskiego

Sławatycze leżą na granicy z Białorusią, cztery i pół godziny drogi od Mińska, trzy godziny od Warszawy.  Kiedyś były wsią katolicką, ewangelicką, żydowską i prawosławną. Teraz jest to wieś czterech cmentarzy: katolickiego, żydowskiego, unickiego i prawosławnego. Niedaleko Sławatycz  znajduje się też cmentarz ewangelicko-augsburski.

Żydzi w Sławatyczach mieszkali już na pewno w  1623 roku. W roku 1700 stanowili  56% tutejszej społeczności. Zajmowali się rzemiosłem, handlowali zbożem i wełną. W XIX wieku zbudowali fabrykę i zakłady tkackie. Część Żydów była chasydami, część należała do Bundu lub do ruchu syjonistycznego.

W czasie I wojny światowej wiele żydowskich domów zostało spalonych, wielu zaś Żydów wyjechało, aby powrócić później, w latach dwudziestych XX wieku. Wtedy w Sławatyczach stała na pewno synagoga, mykwa, piekarnia macy i trzy domy modlitwy, ufundowane w 1922 roku – dom modlitwy Icka Korenbluma, dom modlitwy Jojne Feldmana i dom modlitwy Rojze Sznajdermana. Wtedy też rządy gminne przejęli syjoniści. Panował antysemityzm, wielu Żydów znowu wyjechało, przede wszystkim w latach trzydziestych. W przededniu wojny Sławatycze wciąż jednak zamieszkiwało 1541 Żydów.

Cztery miesiące po wybuchu wojny utworzono Judenrat i getto. . W lutym 1940 roku, w lesie za Sławatyczami rozstrzelano 41 Żydów, w tym rabina. Widział to kilkuletni wówczas Hirsz-Lejb Gitelman. Był świadkiem śmierci swojego dziadka i wuja, Jakuba i Szai Rybkowskich.

W 1942 roku w getcie przebywało 1502 Żydów, których część w czerwcu tego roku przeniesiono do getta w Łomazach i tam rozstrzelano dwa miesiące później. Złapano i rozstrzelano też tych, którym wcześniej udało się uciec. Teraz leżą w masowym grobie na żydowskim cmentarzu w Sławatyczach. Tych, którzy pozostali, zamordowano w Treblince. Niektórym z pozostałych udało się ukryć, między innymi u państwa Parczewskich lub państwa Krzymowskich.

Z żydowskiej historii w Sławatyczach pozostał tylko cmentarz w kształcie litery L, na ulicy Polnej, położony za cmentarzem rzymsko-katolickim. Cmentarz jest zadbany i ogrodzony. Raz na jakiś czas komuś udaje się odnaleźć znowu gdzieś macewę i ją tu przywieźć.

fot. D.Cieślik, J.Szkarłat

Uczniowie wiedzieli, gdzie jest ten cmentarz, w  większości mieli okazję na nim być, ale niewielu  znało historię tego miejsca. Nie słyszeli, kto na nim leży i czemu cmentarz wygląda na tak opustoszały. W czasie  warsztatów organizowanych przez Forum Dialogu w ramach projektu Szkoła Dialogu  gimnazjaliści poszli tam z grabiami i sekatorami. Przechadzali się, wymieniali uwagi i cmentarz uporządkowali. Przygotowując się do wycieczki, organizowanej przez siebie dla mieszkańców Sławatycz 5 grudnia 2015 roku, chodzili, pukali do drzwi i rozmawiali z mieszkańcami. Pytali ich o przeszłość. O jakieś wspomnienia albo chociaż ich urywki. Czy ktoś pamięta jakieś żydowskie nazwisko? Dowiadywali się, gdzie Żydzi mieszkali, gdzie mieli sklepy, gdzie ich zabijano. Angażowali się, rozmawiali z rodzinami, z ludźmi, którzy coś kojarzyli, na przykład z Jolą Buczek, byłą nauczycielką historii w gimnazjum. To dzięki niej niektóre z macew zostały znalezione i  przewiezione na cmentarz.
Żeby o wszystkich działaniach było trochę głośniej, młodzież założyła stronę na Facebooku. Uczniowie wydrukowali plakaty zapraszające na wycieczkę, niektórych gości zaprosili bezpośrednio.

5 grudnia 2015 roku na wycieczkę przyszedł wójt i proboszcz prawosławnej parafii. Poza tym przewodnicząca rady gminy i dyrektor szkoły. Przyszedł też pan z Biura Ochrony Rządu i pan ze straży granicznej. Przyszli  harcerze i  mieszkańcy Sławatycz.

W dużej grupie, około 50 osób,  wszyscy poszli na cmentarz żydowski przy ulicy Polnej, na którym  gimnazjaliści pokazali, gdzie jest masowy grób Żydów zamordowanych w egzekucji. Od starszych mieszkańców usłyszeli, że w miejscu tego grobu ziemia ruszała się podobno jeszcze kilka dni po tym, jak wszystkich zakopano. Uczestnicy wycieczki poszli też pod szkołę, w której od 1940 roku kwaterowano Niemców. To stamtąd właśnie wychodziły decyzje i rozkazy dotyczące sławatyckich Żydów, getta i jego mieszkańców.  Wszyscy udali się też tam, gdzie była mykwa, po  której nie ma  teraz śladu. Jest rzeka,  zostały tylko schody. Byli ponadto tam, gdzie kiedyś  stała synagoga,  a dzisiaj znajduje się Ochotnicza Straż Pożarna.

Paweł z Miłoszem napisali piosenkę o tym wszystkim, co wydarzyło się u nich w klasie przez ten czas.

Zrozumiałem, że kiedyś w Sławatyczach nie mieszkali sami chrześcijanie, lecz także wyznawcy judaizmu. Wnieśli dużo życia do tej miejscowości. Dowiedziałem się, że w samym rynku było 100 sklepów żydowskich. Nigdy nie sądziłem, że w takiej małej miejscowości był taki ruch.

Uczestnik warsztatów

Nauczyłem się słuchać.

Uczestnik warsztatów

fot. D.Cieślik, J.Szkarłat

Sławatycze

Szkoła:
Publiczne Gimnazjum im. Józefa Ignacego Kraszewskiego
Uczniowie:
klasa III
Nauczycielka:
Barbara Juszczuk
Trenerki:
Dorota Cieślik, Jagoda Szkarłat

Więcej informacji o Sławatyczach znajdziesz na stronie Wirtualny Sztetl:

Darczyńcy

Program SZKOŁA DIALOGU w Sławatyczach został zrealizowany dzięki wsparciu HARLANA GREENE’A.

Dziękujemy Conference on Jewish Material Claims Against Germany (Claims Conference) za wsparcie programu edukacyjnego Szkoła Dialogu. Poprzez restytucję mienia ofiar Holokaustu, Claims Conference wspiera organizacje na całym świecie w działaniach edukacyjnych na temat Holokaustu oraz na rzecz zachowania pamięci o ofiarach Zagłady.

logo 2

Dziękujemy Friends of the Forum za wsparcie programu edukacyjnego Szkoła Dialogu.

FOF właściwe